STOP prywatyzacji KGHM Polska Miedź S.A.!
Informacja o przeprowadzonej akcji
W 2010 r. doszło do sprzedaży przez Skarb Państwa 10% akcji KGHM Polska Miedź S.A. przez rząd koalicji PO-PSL z Donaldem Tuskiem jako premierem. Dzięki uporowi pracowników nie doszło do całkowitej prywatyzacji. Poniżej informacja z tamtego okresu o prowadzonej akcji społecznej przeciwko prywatyzacji Polskiej Miedzi.
*****
PROTESTUJEMY PRZECIWKO DALSZEJ NIEUCZCIWEJ PRYWATYZACJI
Cel akcji
Wstrzymanie dalszej prywatyzacji KGHM Polska Miedz S.A. – rząd w 2010 roku chce pozbyć się 10% z 41% kontrolowanych przez Skarb Państwa akcji. Istnieje realne zagrożenie, że to tylko wstęp do całkowitej prywatyzacji.
Żądamy:
- wpisania KGHM Polska Miedź S.A. na listę spółek o znaczeniu strategicznym dla Polski,
- ochrony pracowników KGHM Polska Miedź S.A. oraz ich rodzin przed realną utratą stanowisk pracy związanych z prywatyzacją, a tym samym pozbawienia ich środków do życia.
Nie pozwolimy na to, by odebrano nam nasze miejsca pracy. Nie ma takiego inwestora na świecie, który byłby w stanie zainwestować w tę spółkę wiele miliardów. Tu będzie chodziło tylko o to, by wypompować cały zysk i ją porzucić. Prywatyzacja to dla nas kwestia fundamentalna, nasze być albo nie być.
I Ty możesz wspomóc akcję i przyłączyć się do protestu. Poprzyj akcję i nie pozwól na nieuczciwą prywatyzację KGHM Polska Miedź S.A.!
Pierwsza strona ulotki wyborczej z 2007 r.
Druga strona ulotki wyborczej z 2007 r.
Wypowiedź Józefa Czyczerskiego z 2010 r.
Poniższa wypowiedź Józefa Czyczerskiego pochodzi i odnosi się bezpośrednio do wydarzeń z lat 2009-2010.
*****
Dlaczego protestuję przeciwko dalszej prywatyzacji KGHM Polska Miedź S.A.?
Protestuję, bo mam do tego prawo, przede wszystkim jako obywatel tego kraju i jako związkowiec z Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Solidarność mam obowiązek powiedzieć stanowcze NIE (!!!) – jeśli widzę i słyszę, kiedy jestem przekonany, że główny akcjonariusz – to jest skarb państwa – popełnia zasadniczy błąd podejmując, w celu osiągnięcia wyłącznie doraźnych korzyści, decyzję o dalszej prywatyzacji KGHM Polska Miedź S.A. W ten sposób właściciel – wdrażając za wszelką cenę tę absurdalną, nieracjonalną i przede wszystkim fundamentalnie niebezpieczną dla polskiego przemysłu miedziowego decyzję – gwałci istniejące porozumienia społeczne i złożone obietnice przedwyborcze. Wiemy przecież, że KGHM to dochodowe przedsiębiorstwo produkcyjne, z którego winni być dumni politycy, tak jak są dumni jego pracownicy. Polska Miedź to przecież dobro narodowe, a nie własność elit politycznych.
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na istnienie bezpośredniego związku przyczynowo-skutkowego związanego z wyborami jakich dokonujemy. Doprecyzujmy – co w tym kontekście oznacza Skarb Państwa?
Skarb Państwa – to jest jedno z ministerstw zwane Ministerstwem Skarbu Państwa, na czele którego stoi odpowiedzialny konstytucyjnie minister mianowany przez Premiera Rządu wyłonionego przez partię polityczną, która zwyciężyła w wyborach parlamentarnych. W wyborach, w których to My – obywatele wybraliśmy (biernie lub czynnie) konkretnych posłów, senatorów, aby w Naszym imieniu rządzili Polską.
I co z tego mamy?
Okazuje się, że rządzący nie biorą pod uwagę naszych opinii i tak naprawdę mają gdzieś Nas – zwykłych obywateli, bo My jesteśmy im potrzebni tylko w momencie wyborów. A potem to jakaś głuchota i ślepota ich ogarnia, i wydaje się im, że posiedli monopol na mądrość i wiedzą najlepiej, co jest dla nas dobre, a co nie. Przez wybrańców narodu My, wyborcy, traktowani jesteśmy jak ciemna i nieodpowiedzialna masa nieudaczników, która – nie mogąc sobie poradzić w warunkach gospodarki wolnorynkowej – nieustannie czegoś żąda i żąda. A wybrańcy narodu, którym po wygranych wyborach nagle „przybywa mądrości i rozumu” zwą siebie „elitą”, a mianowanych przez siebie „kolesi – fachowców” od zarządzania gospodarką „menedżerami”. Zaś tych, którzy zdążyli się już nachapać i uwłaszczyć na majątku narodowym – „zaradnymi biznesmenami”.
A My – przeciętni obywatele tego kraju – doskonale rozumiejąc mechanizmy działania gospodarki (bo na co dzień ich doświadczamy na własnej skórze) – tak naprawdę niewiele oczekujemy od tzw. elit, biznesmenów i menedżerów. Chcemy, by pozwolono nam spokojnie pracować i za naszą ciężką, niebezpieczną pracę otrzymywać godne wynagrodzenie, które pozwoli na utrzymanie naszych rodzin. A to trudno traktować jako przywilej, bo to jest nasze podstawowe prawo – prawo człowieka do godnego życia!
Czy to prawo – tzw. „Elitom” – też przeszkadza?!
A co się stanie jak się po raz kolejny „fachowcy” tj. elity polityczne, menedżerowie i biznesmeni pomylą? Niestety – jak uczy współczesna historia gospodarcza Polski, jest to dość powszechne zjawisko. Oczywiście mylić się jest rzeczą ludzką, ale gdy koszty pomyłek przelewane są wyłącznie na szarych obywateli – to milczeć nie można.
I tak – poprzez nieodpowiedzialne i krótkowzroczne działania decydentów – zniknie z mapy gospodarczej Polski kolejny, tj. w przypadku Polskiej Miedzi – efektywny przemysł, wskutek czego straci przede wszystkim budżet państwa, w konsekwencji wzrosną podatki, np. akcyza, wzrośnie też bezrobocie – czyli zapłacimy za to My wszyscy. I ta „szara masa” nic nierozumiejąca – po pewnym czasie straci zasiłek dla bezrobotnych i wróci w inny sposób na socjalny garnuszek. Co najwyżej – menedżerowie, by zagłuszyć sumienie, zorganizują jakąś charytatywną zbiórkę, aby wykupić np. obiady dla niedożywionych dzieci nieudaczników.
A później, jak wiadomo, przyjdą kolejne wybory i historia zatoczy koło – najwyżej co niektóre twarze tzw. „fachowców” zmienią nazwę, powstaną kolejne elity polityczne, poszerzy się ekipa biznesmenów uwłaszczonych na kolejnych resztkach majątku narodowego lub kupczących dobrem narodowym, a nam pozostanie przysłowie „Mądry Polak po szkodzie”.
PS. A tak na marginesie – jest mi wstyd, że niektórzy byli koledzy z ruchu Solidarność, tak często teraz odwołujących się do jego szlachetnego etosu – okazali się zwykłymi oszustami, którzy zachłystując się liberalizmem gospodarczym – oślepli i ogłuchli na wołanie zwykłych ludzi.