Czyczerski: bez inwestycji w wentylację produkcja będzie maleć
Wpływ epidemii na funkcjonowanie KGHM Polska Miedź S.A. i działalność związkową, zmiany personalne w Polskiej Miedzi, pracownicze wybory do Rady Nadzorczej, problemy napotykane przez Oddziały KGHM – o tych i o innych sprawach rozmawialiśmy z przewodniczącym Józefem Czyczerskim. Przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w KGHM Polska Miedź S.A. O/ZG „Rudna”, członek Zarządu Regionu Zagłębie Miedziowe NSZZ „Solidarność”, Przewodniczący Krajowej Sekcji Górnictwa Rud Miedzi NSZZ „Solidarność”, Wiceprzewodniczący Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ „Solidarność” i jednocześnie członek Rady Nadzorczej KGHM Polska Miedź S.A. z wyboru załogi udzielił wywiadu dla Pryzmatu oraz Pisma Zarządu Regionu Zagłębie Miedziowe NSZZ „Solidarność”.
– Choć minął rok końca epidemii nie widać. Jak SARS-COV-2 wpłynął na funkcjonowanie oddziałów KGHM i spółek grupy kapitałowej?
– Bezpośredni wpływ w Grupie Kapitałowej KGHM, podobnie jak w każdym innym przedsiębiorstwie, był odczuwalny w zatrudnieniu. Wiele osób opiekuje się dziećmi lub choruje. Część z chorujących na COVID-19 pracowników była w bardzo ciężkim stanie. Jeden z kolegów z Zakładowej Komisji Rewizyjnej NSZZ „Solidarność” przypłacił to życiem.
Co zaś się tyczy produkcji i wyników finansowych. W pierwszym okresie pandemii niewątpliwie był wpływ na producentów miedzi, nie tylko w Polsce, ale też na świecie. Ostatecznie rok został zamknięty z dosyć dobrym wynikiem produkcyjnym, głównie dzięki wysokiej wycenie miedzi. W jakiś sposób udaje nam się iść całkiem suchą stopą przez okres pandemii, patrząc chociażby na kopalnie węgla kamiennego, gdzie tymczasowo szyby zamykano. U nas na szczęście do takich sytuacji nie dochodziło, choć wiadomo, że trudno odizolować pracowników, którzy codziennie zjeżdżają na dół i wykonują swoje zadania.
– Czy w najbliższych miesiącach możemy spodziewać się ze strony dominującego akcjonariusza – Ministerstwa Aktywów Państwowych – decyzji o zmianach personalnych w Zarządzie i Radzie Nadzorczej KGHM Polska Miedź S.A. w związku z końcem kadencji?
– Dzisiaj wiadomo, że kończy się kadencja Zarządu i Rady Nadzorczej KGHM PM S.A. Muszą zostać przeprowadzone konkursy na stanowiska prezesa i członków zarządu (obecnie pozostało jeszcze postępowanie kwalifikacyjne na wiceprezesa zarządu ds. produkcji – redakcja). Wyznaczono też termin wyborów do Rady Nadzorczej KGHM na 28-29 kwietnia br.
– Pracownicy pod koniec kwietnia po raz kolejny będą głosować na swoich przedstawicieli do Rady Nadzorczej KGHM Polska Miedź S.A. Czy NSZZ „Solidarność” ma już swoich kandydatów?
– Jak zawsze odbywają się prawybory w poszczególnych Komisjach Zakładowych. W niektórych podjęto już uchwały desygnujące swoich przedstawicieli do prawyborów Krajowej Sekcji Górnictwa Rud Miedzi NSZZ „Solidarność”. Czekam tylko jeszcze na niektóre uchwały w tym zakresie (w dniu oddania Pryzmatu do druku Rada Sekcji zdecydowała, że w wyborach wezmą udział: Józef Czyczerski, Przemysław Darowski i Bogusław Szarek – redakcja). Zaraz po tym rozpoczniemy całą procedurę przygotowania do wyborów i przeprowadzenia kampanii informacyjnej.
– Z jakimi problemami obecnie zmaga się KGHM Polska Miedź S.A.?
– Od samego początku kadencji, która dobiega końca, powiela się część nierozwiązanych tematów w związku z tym, że Zarząd i Rada Nadzorcza upływającej kadencji przejęły „w spadku” błędne decyzje, które odbijają się negatywnie na wyniku finansowym, zadłużeniu i funkcjonowaniu przemysłu miedziowego w Polsce. Mam na myśli inwestycje zagraniczne w Quadrę FNX i Afton-Ajax. Zazwyczaj mówi się o Sierra Gordzie w Chile, ale to jest szerszy problem. Dochodzą do tego inwestycje krajowe związane ze zmianą technologii w Głogowie z pieca szybowego na piec zawiesinowy i niedostosowanie technologii do spadającej ilości wydobywanego urobku. Do tego dochodzą wieloletnie zaniedbania rodzące coraz bardziej dokuczliwy problem – wentylacja i klimatyzacja w rejonie Głogowa Głębokiego Przemysłowego. Coraz więcej frontów eksploatacyjnych jest prowadzonych na tamtym kierunku. Bez wybicia dwóch szybów, które już powinny dawno funkcjonować w tym rejonie – wdechowego i wydechowego – będzie coraz większy problem z warunkami pracy, co przełoży się na utrudnione wydobycie rudy miedzi pozwalającej utrzymać produkcję na podobnym poziomie jak obecnie. Ten temat, jeśli chodzi o budowę szybów, nadal nie jest realizowany. Nie są podjęte decyzje. Nie wyznaczono miejsca, nie mówiąc już o rozpoczęciu wiercenia otworów szybowych. Temat ugrzązł na poziomie biura zarządu i nie przekonują argumenty, że szyby powinny być zbite już pięć lat temu. Nawet teraz rozpoczęcie bicia szybów oznacza czas oczekiwania 4-5 lat, aż zaczną funkcjonować. Jeżeli tego się nie zrobi, a nie robi się nic w tym zakresie, będziemy mieć coraz większe problemy z dopuszczeniem pracowników do pracy w tym obszarze.
– Wciąż aktualny pozostaje problem ze złożami sąsiadującymi z eksploatowanymi przez KGHM, a przyznanymi w 2014 r. firmie Leszno Copper, spółce córce Miedzi Copper Corporation będącej częścią kanadyjskiego konsorcjum Lumina Copper Corporation.
– Ten problem istnieje już od dobrych kilku lat. Przypomnę, że pierwsze problemy z tymi koncesjami były za rządów Donalda Tuska. Sprawa jest poważna i nadal nierozwiązana. Do dzisiaj nie ma jasnego rozstrzygnięcia. Nikt z przedstawicieli władz państwowych, które decydują o przyznaniu koncesji, jakby nie wrócił do tego tematu choć o to apelowaliśmy. Mało tego, bardzo krytycznie też widzę zaangażowanie przynajmniej jednego posła Prawa i Sprawiedliwości, Jerzego Materny, który w jakichś „dziwnych” okolicznościach bardzo mocno wspiera ten projekt po stronie Leszno Copper. Nadal za tym przedsięwzięciem stoi były prezes Polskiej Miedzi, profesor Stanisław Speczik. Podejrzane jest zachowanie polityków i wydających decyzje dotyczące przyznania koncesji. Problemu nie rozpatruje się przez pryzmat polskiego przemysłu i interesów Polski, lecz jakiegoś obcego kapitału, który wchodzi w linię eksploatacyjną KGHM-u. Kiedy ten problem zostanie rozwiązany? To pytanie do władz państwowych, bo na tym poziomie są narzędzia do rozwiązania tego problemu.
– Władze KGHM próbują sprzedać mieszczące się w Stanach Zjednoczonych kopalnie Robinson i Carlota za 500 mln dolarów. Co stoi za tą decyzją i jaka jest szansa na jej powodzenie?
– Jeśli chodzi o kończące swoją żywotność kopalnie w Stanach Zjednoczonych, sprawa jest związana z transakcją wiązaną przy zakupie Quadry. Jak wiadomo Quadra była szerszym projektem, który oprócz głównej inwestycji w Sierra Gordę, zawierał jeszcze starsze kopalnie, zbliżające się do całkowitej eksploatacji. Z góry wiadomo było, że trzeba będzie zrobić porządek, tj. zakończyć eksploatację i ponieść koszty z tym związane. W związku z tym mogły być dwie decyzje. Znalezienie inwestora i sprzedaż lub samemu wziąć się za problem likwidacji kopalń. Korzystniejszym rozwiązaniem jest próba odsprzedaży wyeksploatowanych kopalń.
– Wróćmy do tematu epidemii. Jak w czasie obostrzeń zmieniła się działalność związkowa?
– I to jest najtrudniejsza rzecz, która nas spotyka. Nie możemy pracować online, bo musimy być na miejscu. Każdego dnia pojawiają się nowe problemy pracownicze i trzeba je rozwiązywać. Choć istnieje zagrożenie epidemiologiczne, pracownicy normalnie do nas przychodzą z problemami i staramy się im pomóc. Jest problem związany z częścią organizacyjną, bo trudno nam zwołać nawet Komisję Zakładową, aby móc rozmawiać i podejmować decyzje, ponieważ obostrzenia wymuszają gromadzenia się w odpowiednim pomieszczeniu, z zachowaniem odstępu i maksymalnie w… 5 osób. W związku z tym jest problem i wiele istotnych spraw musimy załatwiać na innych zasadach. Nie ma bezpośrednich grupowych spotkań – tylko i wyłącznie indywidualne. Po dziesiątkach lat po raz pierwszy w historii okazuje się, że bardzo mocno jesteśmy ograniczeni w działalności związkowej. Nie ma różnego rodzaju spotkań i imprez, które w jakiś sposób są przypisane do działalności związkowej.
– NSZZ „Solidarność” w KGHM systematycznie się powiększa. Zrzesza ponad trzykrotnie więcej członków od kolejnej organizacji związkowej. „Solidarności” w oddziałach raz uzwiązkowienie rośnie, raz spada, ale patrząc na całą spółkę rokrocznie systematycznie wzrasta. Co odróżnia NSZZ „Solidarność” od innych organizacji związkowych? Jak związek skutecznie zdobywa zaufanie pracowników?
– Na terenie Polskiej Miedzi w zasadzie działają dwie wiodące organizacje. Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”, a druga to Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, które dzieli się na wiele organizacji związkowych, które posługują się różnymi nazwami w różnych zakładach. Jeśli chodzi o uzwiązkowienie pracownicy zwracają uwagę na ile mogą liczyć na wsparcie związane z bieżącymi sprawami, ze zwykłą działalnością związkową na poszczególnych oddziałach. W tej materii NSZZ „Solidarność” ma uznanie pracowników i to zaufanie przekłada się na poziom uzwiązkowienia. Jak wiadomo pracownik ma prawo decydować czy chce należeć do organizacji związkowej, więc tym bardziej cieszy, że więcej niż co trzeci pracownik KGHM należy właśnie do NSZZ „Solidarność”.
– Na koniec proszę powiedzieć jakimi sprawami żyją organizacje związkowe?
– Po pierwsze, zmiana Regulaminu Funduszu Świadczeń Socjalnych w związku ze zdarzeniami, które miały miejsce w ZG „Polkowice-Sieroszowice”, gdzie kilka organizacji związkowych wystąpiło do Państwowej Inspekcji Pracy. PIP zakwestionowała różne zapisy i wykazała, które muszą zostać zmienione. Jest to dla mnie dziwne, bo zakwestionowane przez Państwową Inspekcję Pracy zapisy były przeniesione z Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy. ZUZP zarysowuje ogólne zasady, a oddziały doprecyzowują zapisy. Państwowa Inspekcja Pracy każdy aneks do ZUZP rejestruje co oznacza, że proponowane rozwiązania są zgodne z prawem pracy w Polsce. Dlaczego więc zakwestionowała te zapisy w ZG „Polkowice-Sieroszowice”? Nie wiadomo. Należy „podziękować” organizacjom ZZPPM, ZZPTiA „Dozór” i ZZPF, których działacze przy walce wewnętrznej nie zwracali uwagi, że ich działania spowodują negatywne konsekwencje dla pracowników.
Drugi element, który od dłuższego czasu się toczy, to jest sprawa regulaminu premiowania. NSZZ „Solidarność” od samego początku była przeciwna takiej formie funkcjonowania regulaminu premiowania. Nie podpisaliśmy się pod tym regulaminem, co wcale nie oznacza, że nie uczestniczymy w procesie prostowania tego, co da się naprawić. Dla mnie cały regulamin jest do zmiany, ale skoro nie ma woli tych, którzy są stronami tego Regulaminu, no cóż… Zobaczymy czy zamiana dyrektora naczelnego spowoduje, że przeniesie się punkty ciężkości na te elementy, które są niesprawiedliwe w stosunku do pracowników wykonujących tę samą pracę i w tych samych miejscach, a są różnie wynagradzani.
Trzecia sprawa, o której warto wspomnieć dotyczy kolejnego roku z rzędu, gdy udaje nam się podpisać porozumienie z Zarządem Polskiej Miedzi dotyczące zmiany stawek osobistego zaszeregowania i skali przeszeregowań realizowanych na oddziałach. To jest pozytywny element, bo pozwala rewaloryzować co roku wynagrodzenia pracownicze. Parę lat temu dzięki inicjatywie NSZZ „Solidarność” zmieniono formułę, która funkcjonowała po odejściu prezesa Herberta Wirtha, ponieważ udawane były negocjacje wskaźnika wzrostu wynagrodzeń i na koniec podnoszono tabelę w pierwszych kilku pustych kategoriach, gdzie nikogo nie było zaszeregowanego, a reszta pozostawała bez zmian. Zmiana formuły zaproponowanej przez NSZZ „Solidarność” na minimalnym poziomie zagwarantowała rewaloryzację stawek osobistego zaszeregowania dla pracowników i ostatnie lata są ewidentnym przykładem na to, że to jest pozytywnie odbierane przez pracowników. Pracownicy widzą, że ma miejsce rewaloryzacja. Choć chcielibyśmy, żeby poziom rewaloryzacji był wyższy, to jest zawsze kompromis między pracodawcą a związkami zawodowymi.
Dodatkowo w zawieszeniu pozostaje kwestia wczasów profilaktyczno-leczniczych. Drugi rok z rzędu z powodu epidemii nie wysyłamy pracowników do sanatoriów w takiej ilości jak zaplanowano. Zagwarantowane w ramach ZUZP wyjazdy do sanatoriów są potrzebne tym, którzy wyrażali chęć poprawy swojego stanu zdrowia pogorszonego w wyniku wykonywania ciężkiej pracy. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości wszystko wróci do normalności i ponownie zaczniemy funkcjonować jak jeszcze dwa lata temu.